sobota, 27 lipca 2013

Regina Jachimczuk: O zmiennym obliczu Erosa z literaturą w tle...


Miłość – jedno z najgłębszych i najsilniejszych doświadczeń – znana jest człowiekowi od początku jego istnienia. Najbardziej bogata w siłę i różne barwy, a także najważniejsza w hierarchii ludzkich spraw jest miłość damsko-męska. Jest ona niejako zakodowana w człowieku. Pasja zgłębiania istoty miłości towarzyszyła i towarzyszy człowiekowi we wszystkich etapach jego historii. Od najdawniejszych czasów po dziś zjawisko miłości wymyka się jednak wyczerpującej i dokładnej definicji. W różnych leksykonach pod hasłem "Miłość" czytamy: "To głębokie przywiązanie do kogoś. To także namiętne uczucie sympatii do osoby płci odmiennej, połączone z pożądaniem jej." Psychologowie i specjaliści innych dziedzin nauk (chemii, biologii, socjologii, filozofii, teologii) dają odmienne, różniące się od siebie definicje miłości. Miłość stała się odwiecznym tematem literatury. Motywy literackie bywają ogólnie podobne, ale też i bardzo różnorodne, bo niejednakowy i niepowtarzalny jest człowiek ze swoją naturą, charakterem, wrażliwością i myśleniem.
Słowo miłość powtarzane jest od wieków w niezliczonych odmianach, wersjach i odcieniach.
Mówi się o niej, że jest pierwsza i ostatnia, łatwa i trudna, szczęśliwa i nieszczęśliwa. Wzniosła, romantyczna, ale też przyziemna i pospolita; trwała i budująca, ale też burzliwa i niszcząca, a niekiedy prowadząca do zbrodni. Jest też miłość głęboko duchowa, idealistyczna i w przeciwieństwie do niej – oparta tylko na pożądaniu, na fascynacji erotycznej, na zmysłach.
Jak widać z tych wyliczeń (na pewno nie wszystkich), miłość to wielki żywioł uczuciowy, bardzo skomplikowany, niosący nie tylko radość i spełnienie, ale także cierpienie i dramatyczne konflikty. Miłość jest więc paradoksalna, bo łączy szczęście z cierpieniem, wierność ze zdradą, bliskość z samotnością...
Psychoanalitycy nazywają miłość zjawiskiem dwóch biegunów – szczęścia i cierpienia ("Eros i Tanatos").
Ksiądz J. Twardowski nazywa ją w swojej poezji "Szczęśliwym nieszczęściem" i "Samotnością, co łączy najbliższych". Piotr Szczepanik (poeta i kompozytor) w swojej pięknej piosence pt. "Miłość, to tak łatwo powiedzieć" mówi, że "Miłość ma kolor nieba, ale także rdzawy pył gorzkich dni".
Miłość ma zatem charakter złożony i wieloznaczny, jest zjawiskiem bardzo skomplikowanym psychologicznie i moralnie. Jest w związku z tym także wielką niewiadomą i wiecznym znakiem zapytania.
Nigdy więc nie wiadomo mówiąc o miłości czy pierwsza jest ostatnia, czy ostatnia pierwszą. Nigdy też nie wiadomo czy się osiągnie pełną gwarancję sukcesu w tej dziedzinie. Przychodzi czas ostygania żarliwości początkowego etapu miłości, osłabianie się fascynacji. Nie może przecież wysoka temperatura uczuć trwać ciągle w stałym miejscu. W miarę upływania czasu i naporu realnego życia może się wiele zmieniać łącznie z samym człowiekiem (jego ocenami, poglądami). Miłość przychodzi i odchodzi, zostaje wtedy próba charakterów i serc. Z miłością jest tak, że się jej nie ukryje, jeżeli ona trwa; i jeszcze bardziej się nie ukryje, jeżeli już jej nie ma. Uświadomienie jej końca jest zawsze dla jednej ze stron sprawą bardzo bolesną. Mówi o tym fragment wiersza ks. J. Twardowskiego:
"Telefon milczy, listy nie przychodzą.
Prawda tak jasna, że prawie nieludzka...
Aniele Boży, Stróżu mój – zmówmy pacierz,
Bo miłość nie żyje"...
Kochamy najczęściej za słabo albo za późno. Zdarza się w małżeństwie, że dopiero niespodziewana śmierć wymierza sąd i wywołuje silne wyrzuty sumienia i żal. I znowu fragment wiersza potwierdzający to uczucie:
"Żal, że się za mało kochało, że się myślało o sobie,
że się już nie zdążyło...
Wszystko już potem za późno,
Wszystko już potem za mało,
Choćby się łzy wypłakało."
(wiersz pt. "Żal")
Wśród różnych odmian miłości istnieje taka, o której się mówi, że jest "od pierwszego wejrzenia", porównuje się ją do uderzenia pioruna. Taka miłość jest ślepa i głucha, nie da się też wytłumaczyć racjonalnie. Mówi się wtedy, że ktoś zwariował albo stracił głowę. W tym impecie, w tej magii zakochania nie widzi się nic. Dopiero czas i realność życia zaczynają przywracać właściwe proporcje i barwy.
Jest też sposób praktycznego spojrzenia na miłość – przez tzw. "szkiełko i oko mędrca". I wtedy miłości w ogóle się nie pozna... Z miłością są więc odwieczne utrapienia, jest ona wielkim trudem, zawiłym problemem i nieprzewidywalną tajemnicą. I mimo tych utrapień i zawiłości człowiek ciągle jej poszukuje i za nią tęskni ("Serce jak młody i stary Werter tęskni do miłości").
H. Sienkiewicz tak to ujął: "Jeśli miłować ciężko, to nie miłować nędzna pociecha. Bo kogóż bez kochania nasyci sława, bogactwo, klejnoty, rozkosz"?
Skoro miłość jest najważniejsza, a niesie z sobą tyle nierozwiązywalnych problemów, należy przyjrzeć się jej bliżej i dowiedzieć się o niej więcej z kart napisanej literatury. Ogromną wiedzę o bogactwie miłości przekazywali od wieków liczni pisarze, poeci, psychologowie i filozofowie. Wspominając najdawniejsze teksty na pierwszym miejscu należy wymienić "Pieśń nad pieśniami" nieznanego autora ze "Starego Testamentu". Nazwano ją najpiękniejszym poematem o miłości. Następny utwór "Hymn o miłości" św. Pawła w "Nowym Testamencie" dorównuje poprzedniemu i jest oceniany jako wspaniały, zawsze aktualny i uniwersalny. Miłość idealistyczna, duchowa, przepełnia "Ucztę" Platona (V-IV w.), strofy "Boskiej komedii" A. Dantego i "Sonetów do Laury" Petrarki (wczesny renesans). Z kart wymienionych utworów emanuje siła miłości nadprzyrodzonej, zdolnej przekraczać granice przyziemnych, pospolitych spraw. Zdolnej – jak to powiedział Dante "Wprawiać w ruch słońce i gwiazdy." W tej wzniosłej miłości kryje się tęsknota do dobra i piękna, a z nią siła boska i przeczucie wieczności – nieuchwytny błysk transcendencji. Bo prawdziwie zakochani pragną swoje uczucie utrwalić na zawsze, ocalić od śmierci, myślą więc kategoriami metafizycznymi.
W tej miłości wyższej, opartej na wspólnocie dusz musi się znaleźć miejsce na wymiar erotyczny. Dopiero wtedy miłość staje się utrwaloną jednością dwojga. W "Uczcie" Platona bohaterka tak tłumaczy tę sprawę Sokratesowi: "Nie za samym pięknem goni miłość, ale za tworzeniem w pięknie". Ta wyższa, duchowa miłość zmierza zatem do pożądania. Bywa jednak i tak, że samo pożądanie wzbrania się przed więzami miłości tej wyższej i pragnie realizować się samo. Sama jednak fascynacja erotyczna nie gwarantuje zazwyczaj trwałości związku. Stwierdzili to już bardzo dawno starożytni mędrcy (Platon, Arystoteles, Demokryt i inni) dowodząc, że w przeciwieństwie do krótkotrwałych rozkoszy zmysłowych – rozkosze duchowe mają w sobie nieśmiertelną trwałość. Byli jednak od najdawniejszych czasów zwolennicy miłości płytkiej, przelotnej i łatwej, tej zmysłowej. Anakreont i Owidiusz, ci poeci starożytni – pisali wiersze o miłości pełne radości i uroku przemijającej chwili. Ten nurt poezji erotycznej kontynuował poeta renesansu włoskiego Boccaccio, autor "Dekamerona" (Stu nowel). Oblicze Erosa było zatem od najdawniejszych czasów niejednolite i zmienne – raz uduchowione, idealistyczne, innym razem zmysłowe, hedonistyczne.
Warto zauważyć, że ulubionym tematem pisarzy i poetów wszystkich epok była miłość nieszczęśliwa. Wystarczy wymienić dobrze znane utwory, jak: "Tristan i Izolda", "Abelard i Heloiza", "Romeo i Julia", "Cierpienia młodego Wertera", IV cz. "Dziadów", "Giaur", "Anna Karenina", "Madame Bovary" i wiele, wiele innych. Najbardziej znany, popularny oraz najmocniej zakorzeniony w potocznej świadomości społecznej jest model miłości romantycznej. Poeci romantyczni wielbili miłość silną, przezwyciężającą wszystkie przeszkody, determinującą życie jednostki. Miłość romantyczna ma pewne niedoskonałości, bo jest oparta na nadmiernej uczuciowości i na tęsknocie do ideału. Można w tym dojrzeć pewną dozę irracjonalizmu nie zawsze bezpiecznego dla miłości. W zderzeniu bowiem marzeń i ideałów z normalną codziennością i rozsądkiem muszą się ujawnić złudzenia i rozczarowania. Może dlatego romantyczna miłość ze swej natury jest zawsze niespełniona i nieszczęśliwa, chociaż wierna poza grób.
Miłość spełniona i szczęśliwa okazała się niemożliwa w literaturze następnych epok. Bohater pozytywistycznej powieści Stanisław Wokulski ("Lalki" B. Prusa) kocha romantycznie Izabelę Łęcką, a kiedy ta miłość okaże się wielką pomyłką, postanawia popełnić samobójstwo. Stefan Żeromski, pisarz następnych epok, nie oszczędza nam silnych doznań, odsłaniając w swoich powieściach niedole, piekła i otchłanie nieszczęśliwych miłości ("Dzieje grzechu", "Popioły", "Zamieć", "Uroda życia", "Ludzie bezdomni" i inne).
Literatura XX-lecia międzywojennego usiłuje najwyraźniej wyciszyć dramatyczne tonacje miłości, ale mimo tych tendencji pojawiają się ich echa. Obok prozaicznych i banalnych romansów przedstawianych w różnych utworach, jak "Granica", "Romans Teresy Hennert" Z. Nałkowskiej czy "Zazdrość i medycyna" Michała Choromańskiego stykamy się z ogromnymi dramatami bohaterów nie wykluczając samobójstw, morderstwa i innych okropności. Są też przykłady wielkich miłości niespełnionych, ze wspomnieniami których bohaterowie żyją całe życie. Przykładem jest Barbara Niechcicowa, bohaterka "Nocy i dni" M. Dąbrowskiej. Wspomnienie młodzieńczej, niespełnionej miłości do Józefa Tolibowskiego przysłoniła prawdę jej realnego szczęścia w małżeństwie z Bogumiłem. Podobnie bohaterka "Cudzoziemki" M. Kuncewiczowej – Róża – kocha ciągle Michała dawną młodzieńczą miłością, unieszczęśliwiając tym męża, dzieci i siebie.
Poezja Pawlikowskiej i Poświatowskiej.
W polskiej literaturze XX-lecia międzywojennego wybitnym przykładem liryki miłosnej jest poezja Marii Pawlikowskiej - Jasnorzewskiej (zmarłej w wieku 50 lat w roku 1945 r.).
Maria Pawlikowska - Jasnorzewska w pierwszym okresie twórczości nasycała swoją poezję zachłannością i pasją życia połączoną z intensywnością przeżyć miłosnych. Poezja jej, poza klimatem zmysłowych napięć, jest przede wszystkim przykładem liryki refleksyjnej. Głębsze myśli nie wypowiedziane są jednak wprost, bezpośrednio, lecz poprzez liczne znaki zapytania, zdziwienie, wątpliwości, zaskakujące porównania i pointy. Poetkę interesuje zawsze temat istnienia ludzkiego – życia, w którym miłość jest objawem najbardziej niezwykłym, tajemniczym, intensywnym, także ulotnym... Tomiki jej poezji to "Erotyki", "Róże dla Safony", "Pejzaże" i wiele innych.
Halina Poświatowska żyła nieco później – 1935-1967, zostawiła po swoim bardzo młodym życiu wiersze przepojone pragnieniem żarliwej miłości. Na przekór jakby dramatycznej sile śmierci sławią one wartość życia i potęgę miłości. Poezja H. Poświatowskiej jest daleka od konwencji romantycznej, uduchowionej... Strofy wierszy przenika atmosfera fizycznego pożądania i miłosnego upojenia, ale te zmysłowe napięcia są wyrażane bardzo subtelnie i bardzo dyskretnie. W wierszach nie wyraża bezpośrednio własnych pragnień i doznań, ale przekłada je na zjawiska przyrody, rozpisuje je na barwy, zapachy, dźwięki, dotyk. Swoje własne uczucia dyskretnie szkicuje, tak więc jej "ja" liryczne często w ogóle nie istnieje. Poetka konfrontuje swoje uczucia z cudzymi dramatami miłosnymi i poświęca swoje wiersze tragicznym bohaterkom – Heloizie, Julii, Kleopatrze, Ofelii (istniejącym prawdziwie lub tylko w literaturze). Poświatowska nawiązuje do znanych wielkich namiętności, a zarazem odsłania ich fatalizm, kruchość i ulotność. Popularne tomiki jej wierszy to: "Pocałunki", "Nad Heloizą", "Jestem Julią", "Pytanie o pustkę" i wiele innych.
Wiek XX-y wrastający w życie coraz głębiej osłabiał siłę humanizmu. Świat budował nowe wartości cywilizacyjne i kulturowe, tworzył nowe systemy filozoficzne, stawał się bardziej konsumpcyjny i utylitarny, a w zakresie spraw poznawczych i moralnych – bardziej relatywistyczny. A to napełniało niepokojem i zwątpieniem, bo człowiek zaczął się przesadnie troszczyć o rzeczy, ich wytwarzanie, ich doskonałość i nabywanie, odsuwając na dalszy plan sprawy duchowe. Zjawiska te zaznaczyły swoją obecność w literaturze. W utworach większości pisarzy drugiej połowy XX w. miłość została ukazana w tonacji smutku i pesymizmu. W tej smudze cienia mieści się powieść Marii Kuncewiczowej pt. "Tristan 1946". Pisarka skonfrontowała średniowieczny mit wielkiej miłości Tristana i Izoldy z miłością pary bohaterów XX w. Porównując te dwie miłości pisarka pragnęła podkreślić, jak bardzo zmieniające siłę warunki kulturowo-cywilizacyjne wpłynęły na kształt miłości skazanej na nietrwałość i wypalenie się. Jeden z bohaterów utworu określa sprawę rozpadu związku obojga ludzi krótko i rzeczowo: "Nie da się w siebie wmówić, że tam musisz być, gdzie już nie jesteś. Wszystko się kończy – i sprawy, i miejsca, a człowiek musi iść dalej". Miłość więc kończy się bez smutku i bez głębszej refleksji, tak musi po prostu być.
Bogate obrazy miłości, różnorodne ich wersje i wątki przedstawia w swojej twórczości Jarosław Iwaszkiewicz (zmarły w 1980 r.). I mimo, że temat ten został tak bogato ukazany, szczęśliwej miłości brak. W opowiadaniu "Młyn nad Utratą" żywiołowa, ślepa, zmysłowa i źle umiejscowiona miłość niszczy życie bohatera. Zburzyła jego dotychczasowy spokój i ład, jego uporządkowany świat, a miała przecież ocalić od pustki i samotności. Kapryśny Eros darował mu tylko chwilowe, nietrwałe zadowolenie. Miłość i śmierć splatają się w opowiadaniach: "Brzezina", "Tatarak", "Kochankowie z Marony", "Powrót Prozerpiny". Miłość i tu przyniosła bohaterom przelotne i krótkie radości, nie napełniając spełnieniem i szczęściem. W opowiadaniu "Powrót Prozerpiny" czytamy następującą sentencję: "Nie należy się zbytnio wikłać w silne przeżycia i namiętności, gdyż mogą one dać nam jedynie okruchy szczęścia i jego złudzenia". Kilkutomowa powieść "Sława i chwała" poszerza problem miłości większą ilością przykładów i ich wersji, ale nie ukazuje bohaterów szczęśliwych w miłości. Wszyscy kochają albo w ukryciu, albo bez wzajemności, albo z dramatycznymi uwikłaniami. Miłość jest więc i tu żywiołem ciągle skomplikowanym, groźnym i niepojętym. Należy zauważyć przy czytaniu lektury Iwaszkiewicza, że autor nie tylko nas ostrzega przed goryczą i złudą miłości, ale także nas pociesza, ukazując wielką miłość do życia, jego urody i dobra mimo nietrwałości jego różnych darów. Warto więc doświadczać istnienia, cenić każdą chwilę, każdy przejaw rzeczywistości, bo w życiu wszystko jest cenne, ważne, i ma też ukryty sens.
Są pisarze (chociaż jest ich niewielu), którzy pragną mimo niesprzyjających czasów ocalić siłę, piękno i trwałość miłości, a z tym wartość humanizmu. Do nich należy pisarz francuski, z zawodu lotnik, Saint-Exupery (zginął w czasie lotu w 1944 r.). Przejęty objawami kryzysu miłości pragnął przywrócić wiarę w prawdziwą miłość. Problem ten zawarł w poetyckiej baśni dla dorosłych pt. "Mały Książę". Tytułowy bohater po wielu doświadczeniach zrozumiał, że jego umiłowana róża mimo że jest podobna do wielu tysięcy innych róż, dla niego jest jedyna i wyjątkowa. Bo to, co się prawdziwie kocha i z czym się jest związanym, staje się niepowtarzalne i niezastąpione.
Dzisiejszy świat widzi to inaczej. Słowo miłość spowszedniało i straciło romantyczny urok. Współczesny człowiek aktywnie pracujący, przejęty pogonią za sukcesem i innymi potrzebami – cierpi na chroniczny brak czasu i na zmęczenie. Taki sposób życia nie sprzyja okazji na pogłębianie relacji emocjonalnych z ludźmi. Jeżeli się takie zdarzają, są płytkie i doraźne. Eros XXI w. został podporządkowany nowym obyczajom i modnym trendom. I mimo że miał zawsze zmienne oblicze, dzisiaj jest znacznie odważniejszy, jest bezwzględny i brutalny, bo został wyzwolony z przyzwoitości i moralności. Uwzględnił tylko jedną stronę miłości, podporządkowując sferę duchową biologii (libido). Seks stał się więc celem samym w sobie. Głos serca zamilkł, a zastąpiła go zimna kalkulacja, wykluczająca zobowiązania, wyrzeczenia, poświęcenie, a co z tym się łączy gwarancję jakiejś trwałości związku. Ten nowy model jest szeroko reklamowany w kolorowej prasie, w radiu, telewizji, internecie i w literaturze. Przed zainteresowanymi otwiera się świat obiecujący konsumowanie wygodnego, beztroskiego, radosnego życia bez zobowiązań. Współczesność zadbała o gabinety psychoterapeutyczne, sex-shopy, poradnie, filmy, a nawet zostało otworzone w Warszawie Muzeum Erotyczne (2012). Innowacją jest też możliwość szukania partnerów przez Internet. Należy tu jednak zaznaczyć możliwość rozczarowania i ryzyka, przed czym przestrzega w swojej książce pt. "Samotność w sieci" współczesny pisarz J. L. Wiśniewski.
W tym niestabilnym dzisiejszym świecie, pełnym różnych zagrożeń i zmian, kryzys uczuciowy dotknął także rodzinę. Mówi się dzisiaj nawet o jej rozpadzie. Dane ze stycznia 2012 r. notują 65 tys. rozwodów. Oczywiście, problemu nie należy generalizować, ale należy się nim zaniepokoić. Należy uwzględnić też tę prawdę, że w miłości niczego nie można odgadnąć, przewidzieć i przeczuć. Każdy związek tworzą ludzie o różnych charakterach, przyzwyczajeniach, oczekiwaniach, normach moralnych, sposobie bycia i myślenia. Dawniej jednak istniała silna więź, spoiwo, fundament, gwarantujące trwałość małżeństwa mimo różnych zagrożeń. Dzisiaj coraz więcej ludzi sprzyja modelowi miłości tej łatwej i nietrwałej, nie wierząc w jej prawdziwość i szczerość. Głos serca jakby ucichł. Ucichł także w literaturze, głównie w poezji. Poeci piszą albo o złej miłości, albo o jej braku. Przykładem jest ciągle poezja ks. Jana, a oto fragment wiersza pt. "Miłość":
"Jest miłość trudna jak sól
Czy po prostu kamień do zjedzenia.
------------------------------------------------
Niedokładna jak uczeń, co czyta po łebkach
Jest miłość wariatka, egoistka, gapa -
Jak jesień lekko chora z księżycem kłamczuchem -
Jest miłość co była ciałem, a stała się duchem -
I ta, co nie odejdzie – bo znów niemożliwa."
Wisława Szymborska ubolewa także nad brakiem miłości w wierszu pt. "Nic dwa razy się nie zdarza". Mówi o niestałości i zmienności współczesnego Erosa zamieniającego piękną różę miłości w zimny kamień cierpienia.
Współczesna proza, a właściwie jej część, jest odbiciem niby miłości, tzn. prymitywnej erotyki. Na czołowe miejsce w tej dziedzinie wysuwa się Manuela Gretkowska. Najnowsze jej powieści to "Trans" (2011) i "Agent" (2012), w których bulwersuje tematyką erotyczno-obyczajową, nie stroniąc od scen prymitywnych, okraszonych wulgarnym językiem. Krytyka literacka oceniła te utwory bardzo nisko, dostrzegając w nich przekroczenie nie tylko granicy dobrego smaku, ale także kultury osobistej. Pisarze podejmujący tematykę erotyczną (a jest ich sporo, wśród nich Janusz Wiśniewski, autor "Samotności w sieci" i najnowszej powieści pt. "Miłość oraz inne dysonanse" [2013] oraz Michał Witkowski, autor głośnego "Lubiewa" [2006]), pragną nade wszystko zabłysnąć modą, brutalną nowoczesnością, postępem. O to też chodzi w obecnej kulturze, w mediach, w teatrze i filmie (głośny film "Sponsoring").
Nie bez znaczenia będzie tu zauważyć, że erotyzm w literaturze istniał już od dawnych wieków. Wystarczy wymienić takie nazwiska, jak Boccaccio, Henry Miller, W. Gombrowicz, Ignacy Witkiewicz, Bruno Schulz i wielu innych. Należy przytem podkreślić, że ta literatura nie była wtedy tak masowo wydawana i rozpowszechniana. Służyła raczej zainteresowanym jednostkom lub wąskim kręgom odbiorców, a niekiedy podlegała cenzurze.
Podsumowując i diagnozując ogólne zjawisko współczesnej miłości, można stwierdzić, że kochamy wciąż za krótko, za słabo, za późno, po prostu źle. Smutne jest też to, że nie ma cudownej recepty na uzdrowienie tego stanu. Można jednak dla poprawienia swojego stanu psychicznego zapoznać się z tym, co powiedzieli o miłości znani i uznani filozofowie, socjologowie i autorytety moralne XX i XXI w. A może w ich mądrych wywodach znajdzie się jakiś lek na współczesne bolączki z miłością. Filozof i psycholog Erich Fromm (zm. 1980 r.) w książce zatytułowanej "O sztuce miłości" nazywa miłość sztuką życia i wyraża pogląd, według którego powodzenia w miłości nie można osiągnąć bez prawdziwej pokory, wiary, męstwa i odpowiedzialności. Miłość to gotowość do poświęcenia się i bezgranicznego wyrzeczenia się siebie na rzecz obiektu miłości. Zupełnie taki sam pogląd na miłość wyraził ks. Jan Twardowski w licznych wywiadach. Twierdził, że miłość nie jest nigdy aksjomatem, ale hipotezą udowadnianą przez całe życie. Miłość to ustawiczna walka z egoizmem, to wielki trud i poświęcenie, dojrzewanie i dorastanie, to jedna z najtrudniejszych sztuk. (Z wywiadu do książki "Zgoda na świat").
Bardzo ważnym głosem na temat współczesnej miłości jest pogląd prof. Zygmunta Baumana – współczesnego wysoko cenionego filozofa, psychologa i socjologa. Analizuje on wnikliwie aktualne procesy społeczno-ekonomiczne i kulturowe, dostrzegając w nich zjawisko zmienności, płynności i ulotności. Niepokoi się także nadmierną wolnością, która ma wpływ na zrywanie licznych więzów, związków i zasad w różnych dziedzinach życia. Ta ekspansja wolności rodzi różne niepokoje i bolączki odnoszące się do problemu współczesnej miłości, któremu profesor poświęca książkę zatytułowaną "Razem, osobno". Autorowi się nie podoba, że nadmierna wolność niszczy dzisiaj miłość, później rodzinę, a dalej więzy międzyludzkie i społeczne. Profesor dostrzegł, że miłość "do grobowej deski" stanowczo wyszła dziś z mody i że w ogóle nastąpiło przewartościowanie pojęcia miłości. Krótki romans lub niezobowiązującą przygodę erotyczną nazywa się dzisiaj miłością. Profesor nie neguje korzyści płynących z przemian cywilizacyjno-kulturowych, zauważa jednak, że dzięki cywilizacji człowiek z jednej strony coś zyskuje, ale z drugiej coś traci. Cytat: "Wartości już przewartościowane niekoniecznie gwarantują stan szczęśliwości." - W tym więc płynnym, szybko zmieniającym się dzisiaj świecie, i nieprzewidywalnym świecie potrzeba nam bardziej niż kiedykolwiek mocnych i wiarygodnych więzi miłości i przyjaźni. Pewnym zaskoczeniem dla współczesnych czytelników są poglądy na miłość współczesnego seksuologa, psychiatry i terapeuty, prof. Lwa – Starowicza, wyrażone w jego ostatnio wydanej książce (w październiku 2012) zatytułowanej po prostu "Miłość". Prof. wypowiada się szeroko na temat wyższości miłości duchowej gwarantującej trwałość. Miłość bowiem oparta tylko na silnej fascynacji erotycznej nie może być fundamentem związku. Profesor stwierdza, że na miłość XXI w. nałożyło się sporo ciężarów, trudności i zmian. Nastąpiła przede wszystkim niezwykła zmiana jakości sztuki miłosnej. Zabrakło także bardzo ważnego spoiwa gwarantującego stałość związków, którym zawsze jest religia. Dzisiaj mnóstwo par żyje bez sakramentu, w tzw. związkach partnerskich. Profesor w IV-tym rozdziale książki na str. 109-110 wyznał, że osobiście nie zna nic bardziej trafnego i pięknego na temat miłości niż tekst św. Pawła "Hymn o miłości". Mimo tych minionych wieków utwór ten jest zawsze aktualny, niezmiennie piękny, prawdziwy, zawierający w sobie wszystko to, co w miłości jest najważniejsze. Dlatego profesor cytuje ten tekst podczas terapii z pacjentami, a także studentami podczas wykładów na uczelniach. Słowa "Hymnu ..." w największym skrócie brzmią następująco: Miłość nie zazdrości, nie unosi się pychą, nie unosi się gniewem, nie pamięta złego, wszystko znosi, wszystkiemu wierzy, we wszystkim pokłada nadzieję, nigdy nie ustaje (...). Tak więc trwają wiara, nadzieja i miłość. Z nich zaś największa jest miłość."
O miłości można jeszcze wiele pisać i mówić, ukazywać jej radości i niedole, drogi proste i bezdroża, dobro i zło, ale zawsze należy podkreślać jej wieczną i ocalającą siłę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz